![](/archiv/prilohy/m_clanek/2848-4441-002--A2aDu1.jpg)
„ Przyprowadźcie mi gajowego!“ rozkazał pewnego dnia hrabia.
Hawranek w tym czasie spacerował po lesie i zastanawiał się co jeszcze można poprawić żeby w lesie żyło się lepiej. W ręce miał mały notesika za uchem ołówek. Co chwilę się zatrzymywał żeby coś zanotować:
„Naprawić paśnik koło osiemdziesięciu dębów, wyciąć krzaki okolo waclawskiego potoka żeby mogło słoneczko dostać się do wody, ściąć uschły świerk przy galasowym stawie…“ Nagle usłyszał z wieży zamkowej trębacza jak swoją trąbką woła poddane na dziedziniec.
![U 80 dubů](http://www.hradek.eu/pano/tur_pohadky/images/p004.jpg)
„To nie wróży nic dobrego.“ Pomyślał Hawranek, zarzucił strzelbe na ramię i ruszył w kierunku zamku. Na środku dziedzińca stał nadworny pisarz, mine miał jak właściciel całych łużyckich gór i krzyczał tak, aż zawinietny wąs który miał pod nosem prostował mu się.:
„Ogłasza się, że w niedziele nasz pPn hrabia obchodzi urodziny. W tym wyjatkowym dniunakazuje się wszystkim, żeby świętowali rocznicę swoją pracą i wzmożonymi wysiłkami dla dobra hrabiego skarbca! Ponieważ w uroczystości weźmie udział wiele ważnych osób z bliska i daleka, dlatego nakazuje się swoim poddanym, aby w tym dniu wyglądali radośnie i optymistycznie, śpiewali wesołe piosenki w pracy i trzy razy w ciągu godziny wykrzykiwali chwałę hrabiego łaski! Każdy, kto nie zastosuje się do rozkazu hrabiego, zostanie surowo ukarany!“
Nikogo to niecieszyło, ponieważ wszyscy wiedzieli, ze w czasie uroczystości nic dobrego ich nie spotka. Hawranek stał na dziedzińcu i rozmawiał z rolnikiem Otepkou.
„To się teraz cieszę.“ Powiedział Otepka. „Ostatnim razem, tak mi wyczyścili gospodarstwo, że nie zostawł mi ani jeden worek mąkii odnieśli wszystkie prosięta na uroczystą ucztę!“
Havránek mu przytakiwał, że go rozumie, nagle otworzyło się okno na pierwszym piętrze, wyjrzał z niego hrabia Tlučhoř i zakrzyczał:
„Hawranku choć do mnie natychmiast, muszę omówić z Tobą coś ważnego!“
Hawranek poczuł się jakby uderzył do niego piorun. Podejrzewał, że jego rejon czeka katastrofa, ale co mógł zrobić.
Kiedy przyszedł do komnaty hrabiego, siedział Tluczhorz na tronie, machał nogami i dyktował coś pisarzowi, który miedzy tym wrócił z dziedzińca.
„Zawołałem Cię osobiście, bo mam dla Ciebie ważne zadanie.Częścią moich urodzin bedzie polowanie..Ze złowionej dziczyzny szefowie kuchni przygotują dla moich gości uroczystą kolacje.“
„Ale przecież jest marzec!Każde małe dziecko wie,że w marcu polować nie wolno!“ sprzeciwił się Hawranek.
„Marzec czylistopad, polowanie się odbędzie! A skoro sam zaprosiłem wojewodę to przygotuję mu niespodzianke. Główną atrakcją polowania bedzie biały jeleń król lasu a on sam go zastrzeli.Nawet pan cesarz nie ma takiego trofeum!“
„Ale biały jeleń Wapeniak jest symbolem tutejszych lasów. Przecież Wasza droga prababcia nawet go miała w swoim herbie! Zastrzelić taki skarb tylko dla poroża to nie może być prawda.“
„Ale może! A ty wszystko zorganizujesz. Jezeli w niedziele o 15.00 nie wyjdzie na polanę przed ambonę biały jeleń, tak Cię zwolnię z pracy i zostaniesz żebrakiem!“ zagroził hrabia i odesłałHawranka mówiąc, że nie bedzie z nim więcej o tym dyskutował.
Hawranek szedł do domu , czuł się jak by mu wichura zniszczyła cały las, ale jedno wiedział na pewno. Że z powodu wyniosłości hrabiego w niedzielę nie padnie ani jeden wystrzał.
U leśniczówki już czekała na niego pustułka Toniczka. Siedziała na gałęzi wysokiego świerku i świergotała:
„Nic mi Hawraku niemusisz mówić,wszystko słyszałam przez otwarte okno!“ Ponieważ Toniczka fruwała wysoko na niebie i widziała wszystko jak na dłoni, wiedziała o wszystkim co w trawie piszczy.„Co teraz zrobisz Havránku? Jeżli nie wykonasz jego rozkazu, tak CięTlučhoř wyrzuci z pracy a Ty nie bedziesz miał co z sobą począć!“
„Akurat tego się nie boję. W Kruczych skałach znajduje się stara pustelnia a Ty mnie dobrze znasz i wiesz, że raczej będę ze starej pustelni pomagać lasu, niż mu z hrabiego leśniczówki szkodzić! Przeleć po lesie i zwołaj wszystkie zwierzęta pod pasiekę koło Popowej skały. Jutro o poranku omówimy tam wszystko co i jak.“ Poprosił Hawranek pustułkę. Usiadł na ławeczce przed leśniczówką, zapalił sobie fajkę i rozmyślał.. Jak dym z fajki wzbijał sie w niebo, wiedział, że najpóźniej w niedzielę przeprowadzi się do Kruczych skał.
Przygotowania do uroczystości szły pełną parą,więc Hawranek miał dość czasu przygotować sobie nowe mieszkanie. Od kamiennika Kourzila dostał piecyk, żeby mu niebyło zimno i żeby miał na czym gotować. Z grubo ociosanych desek zrobił stół, krzesło i łóżko. To usłał hrustem. Kiedy pustelnia była prawie umeblowana, usiadl na dworze na kamieniu i poczuł że nie ma już zmartwień i ma nowy dom.
„Będzie mi tu lepiej, niż w leśniczówce hrabiego. Nie będę musiał wykonywać bezsensowne rozkazy. Las mi da jeść. Staram się o niego, to i on postara się o mnie,“ szeptał pod nosem i nagle zrobiło mu się smutno,że musi jeszcze na chwilę wrocić do leśniczówki. Ale musiał. Jutro jest niedziela a ja nie mogę zostawić jelenia Wapeniaka bez pomocy.
W niedzielę od samego rana na zamku trwały przygotowania. Zjeżdżali się goście, hrabia Tluczhorz witał ich na dziedzińcu ubrany w świąteczne odzienie z miną jakby należała do niego cała kula ziemska a nie tylko Grabsztejn. Trębacze grali fanfary a ludzie, co godzinę wykrzykiwalipo trzykroć sława hrabiemu.
Ostatni przyjechał wojewoda. Jeszce nie wysiadł z karety a już się pytał o białego jelenia. Hrabia Tluczhorz ukłonił się tak nisko,że prawie otarł brodą o kostkę brukową na dziedzińcu. Niech Pan wojewoda się nie boji. Wszystko jest przygotowane. Po małym poczęstunku pójdziemy na polanę, gdzie regularnie pasie się biały jeleń.“
„Bardzo się cieszę, panie hrabio. Już się nie mogę doczekać aż będę miał trofeum, którego mi będą zazdrościć aż w Austrii!“ przechwalał sie wojewoda, kiedy zjadł trzeciego kurczaka, dwunasty kawałek makowca i dopił piąty dzbanek wina, wziął strzelbe wysadzaną perłami i powiedział:„Nie będziemy przedłużać, bo nie mogę się już doczekać.“
Stajenny przyprowadził dwa osiodłane konie. Jednego dla hrabiego a drugiego dla wojewody. Kiedy się wreszcie udało czterem sługom wsadzić oba na konie, wyjechali w kierunku ambony. Biednym koniom pod ciężarempaniczków uginały się kolana, ponieważ taką wagę jeszcze nigdy nie niosły.
„Jak na zamku wszystko furczało jak w ulu, to w momencie kiedy wjechali do lasu, w koło nastała grobowa cisza.
„Ciekaw jestem gdzie się podziały wszystkie zwierzęta? To na pewno sprawka gajowego Hawranka!“ złościł się hrabia.
„Jeśli nie jesteś zadowolony ze swojego gajowego, to go wypędź. Przyślę Ci gajowego Haluzka. Jest najlepszym gajowym jakiego można sobie wymarzyć. Na lesie się nie zna ale spełni każdy rozkaz.“ Zaproponował wojewoda hrabiemu.
„To miłe z Waszej strony, panie wojewodo. Przecież nie jadłem pieczeni z dzika odkąd Hawranek został gajowym.“ dziekował hrabia Tlučhoř.
Kiedy dojechali do ambony Havránek już na nich czekał.
![Pod Vysokou](http://www.hradek.eu/pano/tur_pohadky/images/p006.jpg)
„Gdzie są wszystkie zwierzęta?“ wściekał się hrabia.
„Newiem. Chyba wyczuły w powietrzu burzę i schowały się.“ odpowiedział Havránek, chociaż dobrze wiedział, że zwierzęta są schowane w jaskini u podnóża góry, która nosiła nazwęwedług białego jelenia Wapeniak. Alboto bylo naodwrót i jeleń nazywał się według góry? Tego juz nikt nie pamięta i nie ma to znaczenia.
Hrabia Tluczhorz zaczął wspinać się na ambonę. Wyglądało to komicznie, drabina się pod nim uginała i złowieszczo trzeszczała. Niemniej jednak ambona go uniosła razem z wojewodą.
„Strasznie tu nie wygodnie Hawranku!“zaklął Tlučhoř.
„Wiem, że lepiejby się strzelało z zamkowego okna, ale wątpię że jeleń przysedł by paść się na dziedziniec!“ odpowiedział mu Hawranek.
Hrabia rzucił w jego kierunku ostre spojrzenie i powiedział do wojewody:
„ Za tego nowego gajowego będę bardzo wdzięczny, miłościwy panie wojewodo.“
„Zapomnij o tym. Najważniejsze żeby pokazał się jeleń, už. Nie mogę się doczekać“ Odpowiedział wojewoda a jego oczy niecierpliwie wpatrywaly się w polanę pod amboną.Gdzie do diabła jest ten jeleń Hawranku?“ wściekał się Tluczhorz.
„Nie ma jeszcze piętnastej. Czy Wasza hrabięca miłość słyszał bić zegar na wieży Białego kościoła?“ odpowiedział ironicznie Hawranek, nie móc się doczekać tego co miało za chwilę nastać.
W dolinie było słyszeć trzepot skrzydeł pustułki Toniczki, która siedziała na wierzchołku wieży kościelnej obok pozłacanego koguta. W gęstwinie pod amboną coś zasapało na znak że wszystko jest gotowe, ale pocichu, żeby hrabia z wojewoda nic nie zauważyli. W tej samej chwili zegar na wieży zaczął bić. Kiedy wybił godzinę piętnastą z krzaków w dolnej częsć polany wyszedł majestatycznie biały jeleń Wapeniak. Stanął tak, żeby go było dobrze widzieć i patrzyłw kierunku ambony, jak by mówił:
„Pokażcie co potraficie, wy dwa łowcy.“
W momencie kiedy wojewoda go zobaczył coś w nim tak zadudniło, że prawie zapomniał po co wszedł na ambonę. Otrząsając się ze zdumienia, chwycił strzelbę i zaczął celować w jelenia. W tej samej chwili obruciła pustułka Toniczka koguta na wieży pod słońce i odbicie zaświeciło wojewodzie w oko, który właśnie mierzył.
„Panie wojewodo strzelajcie, szybko zanim ten przeklęty jeleń zmieni zdanie i schowa się w zarośla!“ pouczał go hrabia Tluczhorz.
„Chciałbym , Panie hrabio, ale nie mogę wycelować. Coś mi świeci do oka, nic nie widze!“
„To usiądź na moje miejsce. Moje miejsce jest w cieniu gałęzi modrzewia.“ Zaproponował wojewodzie hrabia.
W momęcie, kiedy panowie mieli trudności z wymianą miejsc, tow zaroślach pod nimi coś zasapało, potem zachrząkało i pojawił sięŠtětina, największy dzik w lesie. Podszedł spokojnym krokiem do ambony, oparł sie o nią i zaczął się drapać. Całą siłą rozchuśtał ambonę hrabia, który się niczego nie trzymał stracił równowagę a jak spadał zawisł na gałęzi za pasek od mysliwskiego plaszcza. Wojewoda sie wystaraszył, bo takiego wielkie dzika jeszcze nie widział. Upuścił strzelbę a kiedy upadła na ziemię wystrzeliła prosto w jego kapelusz, ktory miał na głowie. Wojewoda nie mógł zromumieć co sie stało, przykleił się do poręczy ambony i wymamrotał coś niezrozumiałego.
„Hawranku natychmiast nas ściągnij. Nie ujdzie Ci to na sucho!“ wściekał się Tluczhorz, wisząc na gałęzi.
Hawranek z radością spoglądał na górę na te dwa pierniki i mówi:
„Niech Wam pomoże ten nowy gajowy.Ja już dla Was nie pracuję“
Biały jeleń Wapeniak przybliżył się do ambony, ponieważ nie chciał przegapić spektaklu.Havránek usiadł na niego jak na konia i powiedział:
„Jedziemy do domu Wapeniaku!“
„Poczekaj! Aż wrócisz do leśniczówki to ja sie z Tobą policzę!“ piszczał hrabia z gałęzi.
„Tam już mnie nie zobaczycie, panie hrabio. Mieszkam gdzie indziej.“ Uśmiechnął się Havránek i odjechał na jeleniu w kierunku Kruczych gór.
„Niezapomnij Wapeniaku przekazać zwierzętom, że już mogą wrócić do domu. Przykro mi, że nie udało mi się zrobić wszystiego co obiecałem.“
„Jak nie. Przecież wszystko skończyło się dobrze a Ci dwa łowcy do końca życia będą o tym pamiętać.“ odpowiedział Hawrankovi Wapeniak.
„Ale ja obiecałe, że nie padnie ani jeden wystrzał a jeden padł!“ zaśmiał się Hawranek. „Ta jedna co zestrzeliła wojewodzie kapelusz!
![](/archiv/prilohy/m_clanek/2848-4441-003--NUp4lz.jpg)